Aktualności. Data dodania: 03.12.2014. Oszustwa związane z egzaminami na studiach to przestępstwo, którego nie można uznać za czyny o niskiej szkodliwości społecznej - ocenił Sąd Rejonowy w Białymstoku w sprawie b. studentki jednej z miejscowych uczelni. Skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu. To powtórny proces w tej sprawie. Zgodnie z ustaleniami MEiN zawartymi w komunikacie opublikowanym w aktualnościach systemu 31.01.2023 r. weszła w życie Ustawa z dnia 13 stycznia 2023 r. o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z jej zapisami: Podstawa prawna Ustawa z dnia 13 stycznia 2023 r. o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz Podstawy prawne Ustawa z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o Szkolnictwie Wyższym i Nauce Art. 350. 1. Baza dokumentów planistyczno-sprawozdawczych obejmuje: 3) sprawozdania i raporty z wykorzystania środków finansowych, o których mowa w art. 365; Rozporządzenie Ministra Szkolnictwa Wyższego i Nauki z dnia 6 marca 2019 r. w sprawie danych przetwarzanych w Zintegrowanym Systemie Wstęp Poniższe informacje są skierowane do uczelni, w których w wyniku migracji ze starego systemu POL-on do nowego nastąpiła automatyczna konwersja stanowisk na stanowiska z nowej siatki (wynikającej z ustawy 2.0). Konwersja ta nie miała miejsca w instytutach ani w innych typach podmiotów. W związku z potrzebą uporządkowania stanu warunków zatrudnienia, które są związane ze Skorzystaj z tej opcji, jeśli doktorant: został formalnie skreślony z listy doktorantów szkoły doktorskiej na podstawie art. 203 ustawy 2.0, został wydalony ze szkoły doktorskiej na podstawie art. 308 pkt 5 ustawy 2.0. (kara dyscyplinarna). Art. 203 ustawy 2.0 1. Doktoranta skreśla się z listy doktorantów w przypadku: 1) negatywnego wyniku oceny śródokresowej; 2) niezłożenia Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Nie tylko wątroba może ucierpieć w czasie studiów. Dane osobowe studentów również. Uczelnie gromadzą informacje na temat studentów w różnych systemach i świadczą dla nich e-usługi, które nie zawsze są odpowiednio zabezpieczone. Niefrasobliwość ujawnia się w systemach bibliotecznych, ale i poza nimi także zdarzają się poważne wpadki. Oto kompilacja kilku incydentów dotyczących polskich uczelni jakie w analizowaliśmy w ostatnich miesiącach. Problemy uczelnianych bibliotek W kwietniu pisaliśmy, że loginy i hasła do kont na serwerze biblioteki Politechniki Wrocławskiej były przewidywalne. Każdy mógł się zalogować się na konto studenta i pozyskać jego dane osobowe, a nawet odciąć studenta od korzystania z usług biblioteki. Po opisaniu sprawy napisali do nas studenci innych uczelni, którzy dostrzegli podobne problemy na swojej Alma Mater. Adrian napisał do nas w sprawie Politechniki Rzeszowskiej. Chciałbym opisać bardzo podobną sytuację, która dotyczy na pewno studentów, którzy podjęli studia do roku 2015 (włącznie) na Politechnice Rzeszowskiej. Czy ten stan rzeczy jest obecny również wśród studentów, którzy podjęli studia po roku 2016, nie wiem. (…) Otóż dane logowania do systemu bibliotecznego (system ALEPH) wyglądają następująco: Login: Nr albumu Hasło: Nr albumu Kompromitacja, prawda? Sprawa jest o tyle ciekawsza, że numery albumów są przypisywane kolejno, np.: 140000, 140001, 140002, 140003 itd. wśród studentów danego kierunku. (…) Jestem pewien, że za przysłowiowy czteropak, jakiś student chętnie podeślę nam listę studentów swojego kierunku. (…) Każda szanująca się instytucja wymaga zmiany domyślnego lub tymczasowego hasła podczas pierwszego logowania. System ALEPH tego nie robi. Adrian zasugerował, że problem tkwi w systemie bibliotecznym (Aleph) używanym zarówno we Wrocławiu jak w Rzeszowie. Tylko czy jest to wina samego systemu czy konkretnego wdrożenia? Aby mieć lepszy ogląd na sprawę zwróciliśmy się do firmy Aleph Polska, która jest dystrybutorem popularnego systemu bibliotecznego. Odpowiedzi udzielił nam prezes Maciej Dziubecki. Czy system ALEPH posiada funkcje, które wymuszałyby zmiany haseł na kontach osób wypożyczających ujętych w systemie biblioteki? To zależy od jego konfiguracji. Może być tak, że wymusza i może nie wymuszać. (…) Stosowanie łatwych do odgadnięcia loginów i haseł NIE wynika z funkcjonalności systemu Aleph. Biblioteka sama decyduje o tym jaki to będzie login, czy będzie on przypadkowy lub unikalny. Mają dowolność w tej kwestii. (…) Również kwestie takie jak kontrola jakości hasła, wygasanie haseł, potwierdzanie przez e-mail lub SMS — wszystkie te funkcje są aktualnie dostępne. (…) Wielokrotnie na etapie wdrożenia i szkoleń spotykaliśmy się z taką odpowiedzią na propozycję włączenia LDAP-a: “A wiecie państwo, kiedyś ten LDAP wejdzie, więc wtedy wrócimy do tematu”. Tylko, że później ten LDAP nigdy nie występował. Nawet gdy później o to pytaliśmy, odpowiadano że administratorzy nie są gotowi. Temat się rozmywał. (…) Zdając sobie sprawę z występowania tego typu problemów szukamy jakiegoś rozwiązania. Być może będę w stanie powiedzieć coś o tym w przyszłości. Czyli problem nie tkwi w systemie ALEPH. Pozostało nam tylko spytać przedstawicieli Politechniki Rzeszowskiej, czy zdają sobie sprawę z problemu w tej konkretnej bibliotece. Właściwie nie musieliśmy pytać, gdyż Monika Zub, dyrektor Biblioteki Politechniki Rzeszowskiej, napisała do nas z własnej inicjatywy już w reakcji na tę wcześniejszą publikację o systemach bibliotecznych: Dziękujemy za zwrócenie uwagi na problem związany z systemem bibliotecznym Aleph w Politechnice Rzeszowskiej. Podjęliśmy niezwłocznie działania zmierzające do zwiększenia poziomu bezpieczeństwa naszych użytkowników. Warto też dodać, że choć Politechnika Rzeszowska umożliwiała logowanie się numerem albumu, to jednak logowanie takie było możliwe po osobistej aktywacji konta, w czasie którego podobno informowano o potrzebie zmiany hasła. Po 28 kwietnia 2017 roku dokonano zmian, które polegały na wymuszeniu zmiany hasła po pierwszym logowaniu i zastosowaniu jednorazowego pierwszego hasła składającego się z losowego ciągu znaków. Politechnika Rzeszowska zdecydowanie naprawiła sytuację i zrobiła to z własnej inicjatywy. AGH i zapomniana wyszukiwarka Problemy z systemami uczelnianymi wykraczają poza biblioteki. Od czasu do czasu ktoś poszpera i nagle znajdzie ciekawy uczelniany serwer, nierzadko z danymi osobowymi. W wrześniu nasz Czytelnik Dawid poinformował nas, że na stronie Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie dostępna była wyszukiwarka studentów i pracowników uczelni. Wyglądała tak. Tajemnicza wyszukiwarka AGH Jeśli wpisało się do wyszukiwarki jedną literę lub sylabę, dostawało się listę studentów na tę literę lub sylabę. Wśród zwracanych danych były imiona, nazwiska, kierunek studiów, semestr i numer albumu. I już wiedzieliśmy kto gdzie studiuje! Gdy to zobaczyliśmy zadaliśmy sobie proste pytanie. Po co? Po co komu taka wyszukiwarka? Ujawnianie numerów albumów może mieć znaczenie. Pisaliśmy już, że dane krakowskich studentów dało się wyciągnąć z systemów MPK właśnie na podstawie numeru indeksu. Opisany wyżej przypadek Politechniki Rzeszowskiej też pokazuje, że ujawnianie takich danych jest ryzykowne. O sprawie został powiadomiony Bartosz Dębiński — rzecznik prasowy AGH. Krótko po otrzymaniu pytań odpowiedział nam tak: Wyszukiwarka została wyłączona i tak już zostanie (…) Przyznamy, że niewiele osób o niej wiedziało i również niewiele jej używało (…) Po przeanalizowaniu pańskiego zgłoszenia doszliśmy do wniosku, że ta wyszukiwarka po prostu nie ma sensu, nikt tego nie potrzebuje. Dziękujemy za zgłoszenie sprawy. Dzięki temu możliwe było usunięcie problemu. Wszystkich 3 użytkowników tej wyszukiwarki bardzo przepraszamy :) Politechnika Warszawska i SJO Kolejny przykład z cyklu “stare lub dziwne systemy uczelniane” pochodzi z Politechniki Warszawskiej. Tamtejsze Studium Języków Obcych ma swój system, do którego logujemy się przez taką oto stronę. Nikt nie prosi o hasło? Aby się zalogować wystarczy podać wydział, nazwisko i numer albumu. Żadnego hasła. Nasz Czytelnik opisał problem w takich słowach. Zalogowałem się właściwie pierwszy raz w czasie studiów, do tej pory nie było mi to potrzebne, więc zdziwiłem się, że żeby zalogować się na konto wystarczy podać wydział, imię, nazwisko i numer albumu — czyli właściwie wszystkie te informacje o dowolnym studencie zna połowa jego wydziału i niby nie byłoby w tym nic niebezpiecznego, poza faktem że można w ten sposób odwołać swoje uczestnictwo w egzaminie, więc kilkadziesiąt osób z mojego kierunku może w dowolnej chwili zrobić mi psikusa i wypisać mnie chwilę przed deadlinem, a potem bujaj się człowieku, chodź po dziekanatach, a SJO też do najprzyjemniejszych miejsc nie należy. Gdy spytaliśmy o sprawę PW. Przedstawiciel uczelni przedstawił nam takie stanowisko. Nie uważamy za w pełni bezpieczne to rozwiązanie. Jednak w systemie mamy pełną historię dotyczącą zapisów i odwołań, także w przypadku gdyby ktoś zgłosił, że został wypisany z zajęć moglibyśmy na szybko zareagować i zbadać konkretny przypadek. W każdym razie to były ostatnie takie zapisy, kolejne zapisy będą oparte na CAS (Central Authentication Service) tak jak to jest np. w USOS WEB a niektóre z nich zostaną włączone bezpośrednio do USOS. Kojarzy się to z problemami bibliotecznymi (“Wiemy, że korzystamy z niebezpiecznego rozwiązania i kiedyś je poprawimy” — w przypadku PW to “kiedyś” ma nastąpić następnym razem) Uniwersytet Wrocławski i 11000 CV w “głębokim ukryciu” Problemem serwisów uczelnianych jest również to, że są one rozwijane przez różne podmioty, nie zawsze z dbałością o bezpieczeństwo. Takiej sytuacji dotyczy ostatni przykład, zdecydowanie najpoważniejszy ze wszystkich. W czerwcu 2016 roku nasz Czytelnik Antoni szukał w internecie informacji o pewnej osobie. Wyszukał jej CV, które znajdowało się wśród 11 tysięcy innych CV i listów motywacyjnych. Były one dostępne publicznie pod adresem czyli były to CV przekazane do biura karier uczelni. Autentyczność dokumentów można było potwierdzić sprawdzając Facebooka, ale my dodatkowo zadzwoniliśmy do kilku osób. Potwierdziły one, że faktycznie składały CV do biura karier i nie miały pojęcia, że ich dane osobowe są upublicznione w ten sposób. O “wycieku” powiadomiliśmy Uniwersytet Wrocławski. Początkowo nie uzyskaliśmy komentarza bo służby uczelni skupiły się na załataniu wycieku. Dzień po zadaniu pytania otrzymaliśmy następującą wiadomość: zgodnie z umową świadczenia usługi hostingowej zawartą w dniu roku oraz aneksem nr 1 z dnia roku firma Internet Center Polska sp. z świadczy usługę hostingową danych Biura Karier UWr. Do jej obowiązków należy przetwarzanie i właściwe zabezpieczenie znajdujących się na portalu Biura Karier danych osobowych. Po uzyskaniu informacji od Państwa JM Rektor UWr zwrócił się do usługodawcy o jak najszybsze zabezpieczanie danych i pilne wyjaśnienia: w jaki sposób i kiedy doszło do wycieku, jakie działania naprawcze podjęła firma w tej sprawie, jakie działania podjął usługodawca w celu uniemożliwienia osobom postronnym dostępu do danych, które wyciekły z serwera firmy. Po uzyskaniu wyjaśnień Rektor podejmie ewentualne, dalsze kroki prawne. Z poważaniem dr Jacek Przygodzki Na marginesie warto wspomnieć, że zabezpieczenie dostępu do systemów z danymi osobowymi nie jest tylko rozsądnym wyborem. To jest wymóg prawny wynikający z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych w sprawie dokumentacji przetwarzania danych osobowych oraz warunków technicznych i organizacyjnych, jakim powinny odpowiadać urządzenia i systemy informatyczne służące do przetwarzania danych osobowych. Rozporządzenie mówi o trzech poziomach bezpieczeństwa. Poziom wysoki (najwyższy) stosuje się, gdy przynajmniej jedno urządzenie systemu informatycznego połączone jest z siecią publiczną. Na poziomie wysokim system musi być chroniony przed zagrożeniami pochodzącymi z sieci publicznej poprzez wdrożenie fizycznych lub logicznych zabezpieczeń. Zabezpieczenia logiczne obejmują kontrolę działań inicjowanych z sieci publicznej oraz kontrolę przepływu informacji między systemem administratora danych a siecią publiczną. Ale już na poziomie podstawowym istnieje wymóg, by dostęp do danych był możliwy wyłącznie po wprowadzeniu identyfikatora i dokonaniu uwierzytelnienia. Uroki studenckiego życia Już przed laty pisaliśmy o niefrasobliwym podejściu różnych uczelni do danych. Sztandarowym przykładem były indeksy wyłożone na korytarzu bez żadnego nadzoru. Oczywiście takie zachowanie mogło wynikać z założenia, że studenci to grzeczni ludzie i taka okazja nie uczyni z nikogo złodzieja. Niestety studenci mogą odczuć pokusę wykorzystywania błędów nawet po to, aby dać władzom uczelni prztyczka w nos, albo po prostu, jak to studenci, dla jaj. AKTUALIZACJA Przepraszamy i chwalimy Politechnikę Rzeszowską Ten tekst w swojej pierwotnej wersji sugerował, że wypowiedź Moniki Zub (dyrektor Biblioteki Politechniki Rzeszowskiej) została nam przesłana jako odpowiedź na nasze pytania. Był to błąd, bowiem Pani Monika Zub napisała do nas z własnej inicjatywy, reagując na jeszcze wcześniejszy tekst o sytuacji na Politechnice Wrocławskiej. Politechnika Rzeszowska podjęła istotne działania by naprawić sytuację i zrobiła to bez związku z naszymi publikacjami, jeszcze przed ich opublikowaniem. Tekst został poprawiony, aby te kwestie nie budziły wątpliwości. Politechnika Rzeszowska przesłała do nas pismo, w którym zwróciła uwagę na tę kwestię, a także odniosła się do komentarza użytkownika “oskar”. Politechnika wyjaśnia, iż hasła udostępniane czytelnikom od maja br. nie są hasłami zapisanymi w systemie, ale hasłami jednorazowymi, wygenerowanymi w celu zresetowania hasła. Dziękujemy Politechnice za zwrócenie uwagi na nieścisłości i przepraszamy. AKTUALIZACJA #2 ( Jeden z naszych Czytelników napisał do nas, że termin “osobista aktywacja konta” nie był całkiem adekwatny do tego, co działo się na politechnice Rzeszowskiej. Tak przynajmniej było w roku 2015. Otóż po spotkaniu otwierającym rok akademicki dla studentów pierwszego roku odbywa się 10-15 minutowe spotkanie w bibliotece uczelnianej, gdzie bardzo uprzejme Panie organizują szybki kurs z obsługi systemu ALEPH. Wspomniana jednak “osobista aktywacja konta” ogranicza się (jeżeli mnie pamięć nie myli) do podpisania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Faktycznie pojawia się również informacja, że po pierwszym logowaniu będzie trzeba zmienić hasło. W rzeczywistości jednak konta aktywowane są “hurtowo”. Koledzy z roku, którzy na spotkaniu nie byli i zgody nie podpisywali również mieli konta aktywne. Natomiast wymagana zmiana hasła była raczej dobrowolna. Do dzisiaj pamiętam moje zdziwienie, gdy system o żadną zmianę hasła mnie nie poprosił (…) Zastanawia mnie również dlaczego, w ogóle ktoś zmusza do korzystania z oddzielnych danych logowania do systemu bibliotecznego, skoro systemy USOS oraz SIR korzystają z tych samych zestawów danych logowania, tak samo jak poczta uczelniana czy system EDUROAM do łączenia się z uczelnianą siecią Wi-Fi. Podkreślamy – Czytelnik opisywał sytuację, jaka miała miejsce w roku 2015. Teraz Politechnika wprowadziła lepsze zabezpieczenia. Przeczytaj także: Osoby studiujące, które przekroczyły 18. rok życia są nadal objęte ubezpieczeniem zdrowotnym na czas kontynuowania nauki. Nie dotyczy to jednak studentów powyżej 26. roku życia, którzy w przypadku braku innego tytułu, ubezpieczy na ich wniosek uczelnia. Osoby powyżej 18. roku życia, które nadal kontynuują naukę są objęte ubezpieczeniem zdrowotnym. Zgodnie bowiem z przepisami powszechne ubezpieczenie zdrowotne obejmuje oprócz ubezpieczonego, także członków jego rodziny. Polecamy produkt:Świadczenia z pomocy społecznej. Postępowanie administracyjne Takim tytułem ubezpieczenia mogą jednak zostać objęte dzieci, które nie przekroczyły 26 lat życia. Starsi studenci wraz z przekroczeniem tego wieku utracą prawo do świadczeń zdrowotnych. Aby tego uniknąć będą musieli powiadomić o tym fakcie uczelnię, która jest obowiązana do ubezpieczenia studenta w NFZ. Dzieci, będące obywatelami polskimi, poniżej 18. roku życia mają zagwarantowane prawo do świadczeń. W takiej sytuacji wystarczy potwierdzenie obywatelstwa poprzez dowód osobisty rodzica. Wykazanie dowodu ubezpieczenia Studenci poniżej 26. roku życia będą ubezpieczeni jako członkowie rodziny ubezpieczonego. W tej mierze konieczne będzie wykazanie dowodu potwierdzającego tytuł do ubezpieczenia. W przypadku rodziny ubezpieczonego będzie to dowód opłacenia składki zdrowotnej przez osobę, która zgłosiła członków rodziny do ubezpieczenia zdrowotnego (w przypadku pracownika do ubezpieczenia zgłasza pracodawca). Dodatkowo konieczne będą kserokopie zgłoszenia. Jeżeli nastąpiło ono po 1 lipca 2008 r. będą to zusowskie druki RMUA oraz ZCNA. Po tej dacie będzie to druk ZCZA. Dzieci ubezpieczonego w wieku od 18. do 26. roku życia, które pozostają ubezpieczone z racji kontynuowania nauki będą musiały dodatkowo wykazać dokument potwierdzający fakt kontynuowania nauki (np. legitymację szkolną lub studencką). Zobacz serwis: Prawa pacjenta Ubezpieczenie pełnoletnich studentów Ubezpieczenie członka rodziny w przypadku dzieci obejmuje jednak okres nie dłużej niż do 26. roku życia. Dlatego też studenci, którzy przekroczą ten wiek automatycznie utracą ubezpieczenie z tego tytułu. Nie oznacza to jednak, że niepracujący studenci, którzy nie posiadają innych tytułów uprawniających do korzystania z powszechnej opieki zdrowotnej pozostaną nieubezpieczeni. Konieczne będzie powiadomienie o takim fakcie szkoły lub uczelni wyższej, która jest zobowiązana zgłosić studenta do ubezpieczenia w NFZ. Tym samym ubezpieczenie zdrowotne zostanie zachowane. Zobacz: Kiedy do lekarza specjalisty potrzebne jest skierowanie? Kiedy wygaśnie prawo do świadczeń zdrowotnych Prawo do świadczeń zdrowotnych ustaje zazwyczaj po upływie 30 dni od dnia wygaśnięcia ubezpieczenia. W przypadku studentów jest to dłuższy okres. Prawo do świadczeń dla absolwentów oraz osób skreślonych z listy studentów lub uczniów, ustaje po upływie 4 miesięcy. Opisz nam swój problem i wyślij zapytanie. Rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Wrocławskiego chce usunięcia z uczelni profesora Piotra Żuka, skazanego na grzywnę za żądanie od studentek prywatnych spotkań w zamian za wpis do indeksu. Wniosek w tej sprawie trafił do komisji dyscyplinarnej przy Ministrze Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Profesor Żuk odpowiada zarzutami wobec rzecznika dyscyplinarnego, Rektora Uniwersytetu i policji. Jego zdaniem to policjanci od lat starają się go zdyskredytować i to oni naciskali na władze uczelni, by pozbyły się go z pracy. Prawomocny wyrok skazujący zapadł w listopadzie ubiegłego roku. A cała sprawa zaczęła się w 2013 roku. Profesorowi postawiono 29 zarzutów. W tym tak poważne jak próby gwałtu i gwałt zbiorowy. Ale sąd skazał naukowca tylko za siedem przestępstw na 8 tysięcy złotych grzywny. Uznał, że doszło do żądania „korzyści osobistej” w zamian za zaliczenie przedmiotu. Chodziło o uzależnienie zaliczenia lub postawienia wyższej oceny, od prywatnego spotkania. Ale nie były to propozycje spotkań „o charakterze seksualnym”, jak twierdziła prokuratura. Sąd ocenił, że należy się nadzwyczajne złagodzenie kary. Bo udowodnione przestępstwa nie są na tyle poważne by nadawały się nawet na najniższy wyrok więzienia w zawieszeniu. Dlatego w marcu przyszłego roku – rok po zapłaceniu grzywny – dojdzie do tzw. „zatarcia skazania”. Przez cały czas trwania śledztwa i procesu był zawieszony. Kilka miesięcy temu wrócił na uczelnię. Ale sprawą udowodnionych przestępstw zajął się rzecznik dyscyplinarny uczelni prof. Łukasz Błaszczak. Jego postępowanie zakończyło się niedawno wnioskiem o usunięcie z Uniwersytetu. Sprawą ma się zająć komisja przy ministrze Gowinie. Co na to Piotr Żuk? - Nie widziałem tego wniosku. Więc trudno mi go ocenić – mówi nam. - Natomiast materiał dowodowy zebrany przez rzecznika jaki widziałem, był delikatnie mówiąc skromny. Wnioskiem rzecznika zajmą się moi prawnicy. Zajmą się również kwestią tego czy podjęcie decyzji przez Pana Błaszczaka odbywało się w warunkach zachowania bezstronności i swobodnej oceny faktów. Niepokoją bowiem doniesienia medialne, że Pan Błaszczak, rzecznik dyscypliny na UWr sam był oskarżany o łamanie prawa i to w czasie kiedy zajmował się moją Żuk mówi o profesorze Łukaszu Błaszczaku rzeczniku dyscyplinarnym z Uniwersytetu, pracowniku naukowym Wydziału Prawa. Profesor Błaszczak jest radcą prawnym. Owe „medialne doniesienia” - wspomniane przez Piotra Żuka dotyczą skargi, jaka wpłynęła na mecenasa Błaszczaka do Okręgowej Izby Radców Prawnych we Wrocławiu. Chodzi w niej o rzekome złamanie zasad i reprezentowanie w tej samej sprawie dwóch różnych stron. Sprawdziliśmy w Izbie Radców. Wciąż toczy się postępowanie w tej sprawie i nikomu żadne zarzuty stawiane nie były. - Nie doszło do złamania przeze mnie żadnych przepisów a sposób, w jaki broni się prof Żuk powinien pozostać bez komentarza - mówi nam profesor Łukasz Błaszczak. - Uniwersytet Wrocławski nie posiada informacji o zarzutach wobec Rzecznika Dyscyplinarnego, tym bardziej na UWr nie toczy się wobec niego żadne postępowania dyscyplinarne – mówi nam rzecznik prasowy Uniwersytetu Ryszard Balicki. - Rzecznik Dyscyplinarny prowadzi swoje postępowanie niezależnie od władz Uczelni, jedynie w oparciu o obowiązujące regulacje Balicki dodaje, że skargi na mecenasa Błaszczaka pochodzą z 2018 roku a wtedy postępowania dyscyplinarnego przeciwko Piotrowi Żukowi nie było. Zawieszono je w oczekiwaniu na proces. Tymczasem skazany profesor sugeruje, że to interwencja policji spowodowała wniosek o zwolnienie go z uczelni. Ujawnia, że policjanci z Wydziału do walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej byli niedawno u rektora. A mowa o policjantach, zajmujących się jego sprawą. - Bulwersujące jest, że tuż przed podjęciem decyzji policja weszła do gabinetu rektora, zabrała dokumenty z postępowania dyscyplinarnego a następnie przesłuchiwała rektora i inne osoby z uczelni. Wywieranie presji na rektora i rzecznika dyscypliny z pewnością ogranicza autonomię uczelni. Po co w takim razie sądy i komisje uczelniane, jeśli policja wchodzi z butami i próbuje narzucić swoją wolę? - Komentuje. Ryszard Balicki odpowiada, że wizyta policjantów dotyczyła doniesienia skierowanego przez przedstawicieli jednego z działających na UWr związków zawodowych a nie sprawy dyscyplinarnej Piotra Żuka. O doniesieniu związkowców pisaliśmy kilka miesięcy temu. Zawiadomili prokuraturę jakoby Piotr Żuk składał korupcyjną propozycję szefowi jednego z uczelnianych związków. Śledztwo zostało umorzone. Jest jeszcze jedno śledztwo dotyczące prof. Żuka. Prokuratura podejrzewa, że skorumpował lekarza. Choć – jak mówi nam Piotr Żuk – w tej ostatniej sprawie niedawno sąd nakazał prokuraturze zwrócić mu poręczenie majątkowe i „poddał druzgocącej ocenie zebrany materiał dowodowy”. Śledztwo jednak póki co wciąż trwa. Zdaniem Piotra Żuka wszystko to efekt działań tego samego zespołu policjantów, którzy na siłę starają się go zdyskredytować. Naukowiec stawia im bardzo poważne zarzuty. - Warto publicznie zadać pytanie: czy działania funkcjonariuszy wydziału korupcji nie wypełniają znamion przekraczania uprawnień? Być może wydział korupcji KWP nie ma czym się zajmować i ma za duży budżet do wydania. Warto jednak żeby może ktoś z szefostwa policji przyjrzał się czym ten wydział się zajmuje i w jaki sposób działa. Przypomina w tym kontekście sprawy Tomasza Komendy i Igora Stachowiaka jako przykłady przestępczych działań policji, do których prowadzi brak nadzoru i „przyzwolenie na bezkarność funkcjonariuszy”. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Dom Studenta nr 7 w Katowicach-Ligocie sąsiaduje bezpośrednio z Prywatną Muzyczną Szkołą Podstawową "Elementarz" Monika Szeja Spór o azbest zakończony porozumieniem. Uniwersytet Śląski w Katowicach i Prywatna Muzyczna Szkoła Podstawowa "Elementarz" w Katowicach doszli do porozumienia w sprawie usuwania azbestu z Domu Studenta nr 7 w dzielnicy Ligota, który to budynek sąsiaduje ze szkołą podstawową. We wtorek, 25 maja, odbyło się spotkanie przedstawicieli uczelni, dyrekcji szkoły, a także wykonawcy robót termomodernizacyjnych akademika. W trakcie spotkanie strony doszły do porozumienia. Przedstawiamy jego azbestu z Domu Studenta Uniwersytetu ŚląskiegoDom Studenta nr 7, tzw. "Szpital" Uniwersytetu Ślaskiego w Katowicach, przejdzie termomodernizację. Rusztowania przed budynkiem akademika na Ligocie stanęły w piątek, 21 maja. Z elewacji budynku usunięte zostaną płyty azbestowe. I właśnie azbest stał się kością niezgody między Uniwersytetom Śląskim, rodzicami i dyrekcją sąsiadującej z akademikiem szkoły podstawowej - Prywatnej Muzycznej Szkoły Podstawowej "Elementarz". Grupa rodziców dzieci uczących się w szkole "Elementarz" zlokalizowanej przy akademiku martwi się o zdrowie dzieci. Wielu z nich podkreśla, że nie puści dziecka do szkoły, gdy kilka metrów dalej, z budynku akademika będą ściągać azbest. W tej sprawie zareagowała dyrekcja placówki, która wystosowała pismo do Uniwersytetu Śląskiego i poprosiła o przełożenie prac na okres wakacyjny, gdy w szkole nie będzie już dzieci i pracowników. - Dzieci dopiero co wróciły do szkoły po lockdownie. W tym czasie, bez szkody dla nikogo, można było usuwać płyty azbestowe. Dlaczego te prace zaczęto teraz? Przecież usuwanie azbestu jest bardzo szkodliwe. Dzieci będą wdychać ten unoszący się w powietrzy pył. Nie wyobrażam sobie, bym w czasie tych prac puściła dziecko do szkoły. Wielu rodziców jest podobnego zdania. A wystarczy przesunąć te prace o miesiąc, gdy zakończy się rok szkolny i w placówce nie będzie dzieci - mówiła dla DZ Monika Szeja, przedstawicielka rodziców dzieci uczących się w Prywatnej Muzycznej Szkole Podstawowej "Elementarz" w PISALIŚMY:Usuwanie azbestu z Domu Studenta Uniwersytetu Śląskiego. Obok jest szkoła, żłobek i przedszkole. Rodzice boją się o dzieciPorozumienie między uczelnią a szkołą podstawową "Elementarz"We wtorek, 25 maja, odbyło się spotkanie przedstawicieli uczelni, dyrekcji szkoły, a także wykonawcy robót, by rozwiązać tę sprawę. Strony doszły do porozumienia. Co ustalono?W związku z obawą rodziców i pracowników szkoły podstawowej dotyczącej usuwania azbestu z Domu Studenta nr 7 Uniwersytetu Śląskiego, dyrekcja placówki wystąpiła do Uniwersytetu Śląskiego z pismem o przesunięcie prac na czas przerwy wakacyjnej. Jednakże, ze względu na harmonogram robót nie można było całkowicie przesunąć tych robót. Jest jednak porozumienie. Wykonawca robót zobowiązał się do usuwania azbestu na elewacji, na której ustawiono rusztowania, czyli dokładnie naprzeciwko budynku szkoły, tylko w weekendy - w sobotę i w niedzielę - poza czasem pracy placówki. Po danym weekendzie wywożony będzie także azbest, który nie będzie zalegał obok rusztowania będą stawiane przy elewacji budynku, która już jest w dalszej odległości od szkoły - nie sąsiaduje bezpośrednio z placówką. Te prace będą wykonywane w tygodniu, ale przy zachowaniu odpowiedniego reżimu technologicznego. Dalsze prace związane z usuwaniem azbestu na pozostałych odcinkach elewacji od strony szkoły będą prowadzone w czasie przerwy wakacyjnej. - Wykonawca będzie nas też informował z wyprzedzeniem o terminie prac związanych z usuwaniem azbestu - podkreśla Dominika Bartkowska, wicedyrektorka Prywatnej Muzycznej Szkoły Podstawowej "Elementarz" w zobowiązuje się do:usuwania azbestu na elewacji, na której ustawiono rusztowanie w sobotę i niedzielę, poza czasem pracy placówki, kolejne rusztowania będą ustawione na odcinkach elewacji nie sąsiadujących bezpośrednio z placówkami, dalsze prace związane z usuwaniem azbestu na pozostałych odcinkach elewacji od strony szkoły będą prowadzone w okresie przerwy wakacyjnej o terminach prac związanych z usuwaniem azbestu wykonawca będzie informował dyrekcję szkoły z wyprzedzeniem. Pierwsze prace polegające na usuwaniu azbestu rozpoczną się w najbliższy weekend - 29-20 maja. W poniedziałek (dla pełnego bezpieczeństwa maluchów) szkoła podstawowa zorganizuje wycieczkę dla azbest będzie zabezpieczany foliąUniwersytet Śląski już wcześniej w piśmie przekazanym szkole informował, że prace budowlane polegające na demontażu płyt azbestowo-cementowych planowane są do prowadzenia w okresie od 29 maja do 30 września 2021 roku. Jak podaje uczelnia inwestycja ta została zgłoszona przez wykonawcę do Państwowej Stacji Epidemiologiczno-Sanitarnej w Katowicach, Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach i Państwowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Katowicach. Uczelnia zapewnia, ze demontaż azbestu realizowany będzie z zachowaniem reżimów sanitarnych i przepisów prawa. Demontowany azbest ma być zabezpieczony folią polietylenową, a następnie wywieziony z terenu budowy. "Zaznaczyć należy, iż demontaż azbestu z budynku przy zachowaniu odpowiedniego reżimu technologicznego nie powinien nieść ze sobą ryzyk większych niż samoistna erozja płyt azbestowych zabudowanych na elewacji sąsiadującej z placówką szkoły" - przekazuje w piśmie do szkoły kierownik Działu Inwestycji Infrastruktury Budowlanej Uniwersytetu Śląskiego w termomodernizację akademika Uniwersytet Śląski otrzymał dofinansowanie. Umowa dotacyjna z MNiSW na dofinansowanie kosztów realizacji termomodernizacji budynku Domu Studenta nr 7 została podpisana 30 września 2020r. (dotacja w wysokości 7 mln 35 tys. zł, całkowity koszt inwestycji - 11 mln 932 tys. zł).Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera W ostatnich tygodniach usłyszeć można apele dotyczące usunięcia z uczelni profesorów, którzy w różnych sytuacjach wypowiadali opinie uznawane niejednokrotnie za kontrowersyjne lub, w ocenie komentatorów, uchybiające godności zawodu nauczycielskiego. Abstrahując od jakiejkolwiek oceny samych wypowiedzi pracowników naukowych, chciałbym wskazać na aspekty formalne postępowania w takich sprawach. W większości przypadków wnioski lub apele dotyczące usunięcia pracowników naukowych ze stanowiska kierowane są bezpośrednio do ministra nauki i szkolnictwa wyższego lub do rektora danej uczelni. Autorzy takich postulatów zapominają jednak lub po prostu nie są świadomi, że możliwości reakcji po stronie ministerstwa i rektorów są ograniczone, a jedynym podmiotem właściwym do oceny kwestionowanego zachowania jest komisja dyscyplinarna dla nauczycieli akademickich. Jej istnienie statuują przepisy ustawy z dnia 27 lipca 2005 roku - prawo o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Nr 164, poz. 1365), która określa, że nauczyciel akademicki podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej za zachowania uchybiające obowiązkom lub godności zawodu nauczycielskiego. Właściwą do dokonania oceny i wymierzenia ewentualnej kary jest komisja dyscyplinarna powołana zgodnie ze statutem uczelni, na której zatrudniony jest nauczyciel akademicki. Komisja ma do dyspozycji katalog kar: upomnienia, nagany, nagany z pozbawieniem prawa do pełnienia funkcji kierowniczych w uczelni na okres do pięciu lat oraz pozbawienia prawa do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego na stałe lub na czas określony. Jedynie za przewinienia dyscyplinarne mniejszej wagi, po uprzednim wysłuchaniu nauczyciela akademickiego, karę upomnienia może nałożyć bezpośrednio rektor. Postępowanie przed komisją toczy się z odpowiednim zastosowaniem przepisów kodeksu postępowania karnego, a w rolę oskarżyciela wstępuje rzecznik dyscyplinarny uczelni, który po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, kieruje wniosek o ukaranie pracownika naukowego do komisji dyscyplinarnej. Postępowanie na etapie I instancji toczy się w kręgu pracowników naukowych oraz studentów wchodzących w skład komisji. Uprawnienia rektora ograniczają się do możliwości zawieszenia w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego, jeżeli ze względu na wagę i wiarygodność przedstawionych zarzutów celowe jest odsunięcie go od wykonywania obowiązków. Z mocy prawa zawieszenie w pełnieniu obowiązków następuje jedynie w chwili tymczasowego aresztowania w postępowaniu karnym. Od rozstrzygnięcia komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli akademickich działającej przy danej szkole wyższej przysługuje odwołanie do Komisji Dyscyplinarnej przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Komisja ta, mimo że organizacyjnie funkcjonuje przy ministerstwie nauki i szkolnictwa wyższego, składa się jedynie z pracowników naukowych. Od prawomocnego orzeczenia Komisji Dyscyplinarnej przy Radzie Głównej można jeszcze złożyć odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Co ciekawe, do postępowania na tym etapie stosuje się już przepisy kodeksu postępowania cywilnego dotyczące apelacji. Od orzeczenia sądu apelacyjnego nie przysługuje skarga kasacyjna. Można więc postulować, by w osoby biorące udział w dyskusji publicznej na temat takich czy innych wypowiedzi pracowników naukowych, nie zgłaszały - najpewniej za sprawą emocji – postulatów, dla których trudno o podstawę prawną. Jak opisano wyżej, postępowanie nauczycieli akademickich może być weryfikowane pod kątem uchybiania godności zawodu nauczycielskiego tylko przez właściwą komisję. Ustawa prawo o szkolnictwie wyższym określa procedurę, która pozwala na ocenę i sankcjonowanie zachowań nauczyciela akademickiego jedynie w toku postępowania, w trakcie którego obwiniony posiada szereg gwarancji procesowych. Wszelkie inne sankcje natury dyscyplinarnej musiałyby zostać uznane za zbyt daleko idącą ingerencję w autonomię uczelni, a także w status zagwarantowany pracownikom naukowym szkół wyższych, co jest sprzeczne ze standardami państwa prawa. Autor jest prawnikiem w Kancelarii Golenia Hanusa Wojtyczek – Adwokaci w Krakowie

usunięcie studenta z uczelni